Cała szkoła mówi o mnie. Michelle Quach.

Od poniedziałku do niedzieli mój hardy, analityczny umysł zajmują perypetie bohaterów „Rolnik szuka żony”. Telewizja ma misję edukacyjną, a tym razem bolesna lekcja była taka, że nie tylko nie nadaję się na żonę – o czym wiem od dawna – ale mało tego: nie nadaję się na żonę dla rolnika. Żeby ukoić poczucie odrzucenia, przeczytałam książkę. Na szczęście była to świetna powieść “Cała szkoła mówi o mnie” Michelle Quach.

Między slangiem a archaizmami.

Książka Quach to obok – “Czerwonych chustek” Wydawnictwa Dwukropek –  chyba pierwsza tego typu powieść młodzieżowa, z jaką się spotkałam. Jest głęboko osadzona w realiach współczesności. Dzięki temu nastolatkowie nie posługują się ani na siłę slangiem, ani nie rozmawiają też ze sobą, jakby właśnie opuścili strony XIX wiecznej powieści dla panien. 

cała szkoła mówi o mnie
Opinie o książce „Cała szkoła mówi o mnie”

Bibliotekara kontra uroczy baseballista.

Główna bohaterka, Eliza Quan jest nerdem. Typową bibliotekarą w ciemnym, wyciągniętym swetrze. Jej celem jest dostanie się na prestiżową uczelnię, a środkiem do tego ma być stanowisko redaktor naczelnej szkolnej gazetki. Lata starań i pracy….spełzają na niczym, kiedy w ciągu zaledwie jednego zebrania na redaktora naczelnego zostaje wybrany Len – była gwiazda baseballu.

„Cała szkoła mówi o mnie” i … o wielu istotnych kwestiach.

Rzadko się zdarza, żeby książka dla młodzieży była tak współczesna i jednocześnie tak złożona. Głównym wątek dotyczy feminizmu, ale co tutaj się wydarza w wątkach drugoplanowych… Mamy kwestie związane z sytuacją imigrantów w Stanach, nierównościami na tle rasowym, wątek uczucia rodzącego się między dwojgiem głównych bohaterów…i można by tak jeszcze długo wyliczać. Zwykle lektura “młodzieżówek” jest dla mnie czystą, nie zawsze godną zapamiętania rozrywką. Ale kiedy czytałam “Cała szkoła mówi o mnie”, mój egzemplarz już po dwudziestu stronach zaczął przypominać jeżozwierza przez liczbę karteczek indeksujących. Tyle było w nim fragmentów ciekawych i zachęcających do przedyskutowania ich z kimś.

Feminizm a sprawa polska.

Wracając do głównego tematu powieści, czyli feminizmu. Quach sprawiła, że w głowie czytelnika rodzą się pytania o to, czy w równościowym świecie znaczenie powinny mieć wyłącznie kompetencje? Czy charyzma i umiejętność zjednywania sobie ludzi powinno się uznać za jedną z nich? Ilu z nas naprawdę szczerze i głęboko popiera równościowe ideały i jaką cenę bylibyśmy za nie zapłacić? Czy w ogóle warto płacić jakąkolwiek osobistą cenę za teoretyczne konstrukty?

*

“Cała szkoła mówi o mnie” bardziej niż o feminizmie uczy chyba o tym, że za każdą radykalną postawą – odrzucaniem innych ludzi, lekceważeniem wyglądu zewnętrznego czy też wyuczoną pewnością siebie – stoi jakaś obawa. Najczęściej mająca osobiste, głębokie źródło. I choćby dlatego warto sięgnąć po pierwszą powieść Michelle Quach. 

Inne ksiązki młodzieżowe, które polecam:

książka dla młodzieży
teraz i na zawsze
tippi i ja

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.