Dzisiaj będzie notka z cyklu: „książki, których nie dokończyłam czytać przed wyjazdem do Francji, ale niewiele mi zabrakło” Powrót na święta był wspaniałą okazją do spędzenia czasu z bliskimi, ale też – nie ukrywajmy – naćpania się papieru…Jedną z książek, na które się rzuciłam, była „Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata” i zdecydowanie nie żałuję tego wyboru!
„Arystoteles i Dante odkrywają sekrety wszechświata” Benjamina Alire Sáenza bardzo kojarzy mi się z filmem „Tamte dni, tamte noce”, a to już jest komplement. Z tym, że więź rodząca się między Dantem a Arystotelesem jest dużo mniej zmysłowa; prawdopodobnie ze względu na mniejszą różnicę wieku między bohaterami. Łączące ich uczucie rodzi się niespiesznie, a oni sami odkrywają siebie i próbują określić swoje relacje romantyczne i rodzinne. Jak sami wiecie, nie jest to najłatwiejsza sprawa. Ale sprawnie nakreśleni, wiarygodni bohaterowie robią to z dużą szczerością i odwagą.
Sáenz stworzył powieść pełną emocji, wnikliwą, a może nawet trochę biograficzną…? Dajcie znać, czy czytaliście i jaka jest Wasza ulubiona książka o dorastaniu!
Inne ciekawe książki młodzieżowe znajdziesz tutaj.