Jedz, módl się, kochaj i …zaczynaj od nowa?
Mogę się tylko domyślać, co przyszło Wam do głowy, kiedy przeczytaliście tytuł „Evvie zaczyna od nowa”. Jeśli tak jak ja jesteście złośliwymi, leśnymi dziadkami, pewnie zdążyliście go już ulepszyć w myślach ?. „Evvie zaczyna od nowa, jedząc, modląc się i kochając pod słońcem Toskanii”. Ale wiecie co? – tym razem nawet ja nie mogę być za bardzo złośliwa.
Proza życia
Tak się składa, że problemy Evvie nie kończą się na nieskutecznych mantrach i poważnym niedoborze witaminy D3. Jak wiemy, czasami jedynym co potrafi uleczyć obie rzeczy jest przeprowadzka do Indii albo zakup rustykalnej willi do generalnego remontu. Evvie właśnie straciła męża, a ich związek nie należał do udanych. I nie, trudności małżeńskie nie polegały wyłącznie na braku mistycznego porozumienia między tym dwojgiem. Dodatkowy kłopot w tym, że nasza bohaterka została wdową po powszechnie podziwianym i uwielbianym doktorze. Społeczność małego miasteczka w Maine chciałaby widzieć w niej kobietę pogrążoną w głębokim żalu. Tymczasem Evveleth odczuwa smutek, ale z zupełnie innego powodu….
Gdzie ci mężczyźni…
I wtedy pojawia się on – Dean. Niemal cały na biało. Dean to była gwiazda baseballu. Odpowiem może od razu na wszystkie pytania z sali. Owszem, jest bosko umięśniony. Jak najbardziej, ma dobre serce i ujmujący sposób bycia. Istotnie, bardzo szybko, okazuje się, że jest bratnią duszą naszej Evvie. Na ich szczęście szybko pada cień, bo okazuje się, że Dean przybył do Maine, uciekając z Nowego Jorku przed własnymi problemami.
„Evvie zaczyna od nowa” – materiał na bestseller?
Czy ta książka to literacki majstersztyk? Nie, ale napisana jest naprawdę sprawnie. Czy odmieni Wasze życie? Nie sądzę, ale może się zdarzyć i tak, bo w ciekawy sposób mówi o rzeczach niebłahych, a momentami nawet trudnych i potrzebnych. Jedno jest pewne: to smaczna porcja dobrej, obyczajowej literatury. Tym lepszej, że osadzonej w klimatycznych realiach małego miasteczka w Nowej Anglii. Amerykanie są mistrzami snucia angażujących historii, a na pewno tych obyczajowych z romantycznym wątkiem. Klimat „Evvie zaczyna od nowa” swobodnie można porównać do „Smażonych zielonych pomidorów”, „Stalowych magnolii” czy „Słodkich magnolii”.
Tym sposobem jest to opowieść, która może spodobać się młodym kobietom, ale też wszystkim Mamom i Babciom. Bo niemal wszystkie lubimy ciepłe historie, które potrafią nas napełniać wiarą w świat i ludzi.