Aksamitny Królik, czyli jak zabawki stają się prawdziwe. Margery Williams.

tłumaczenie: Barbara Grabowska

Ból istnienia i co z niego wynika.

Boli mnie kolano i łokieć, a najbardziej szyja. Ledwo radzę sobie z upałami, chociaż bardzo je lubię. Słowem, wszelkie znaki na niebie i ziemi mówią, że czas na kolejny wpis. Kojarzycie to uczucie, kiedy kremowa, czekoladowa polewa opływa powierzchnię ciasta? Robi się cieplej na serduszku. Mnie na pewno. Sądzę, że potrzebujemy takiego uczucia jak najczęściej, niezależnie od okoliczności.

Dlatego dzisiaj pojawia się tu książka, która sprawi, że przez chwilę będzie Wam słodziutko i cieplutko, a może nawet – wzruszająco i mądrze.

Był sobie kiedyś Aksamitny Królik. Grubiutki i puchaty (wszak każdy królik powinien być grubiutki i puchaty…), na początku wyglądał naprawdę wspaniale. Jego mięciutkie futerko pokrywały brązowe i białe łatki. Miał też prawdziwe wąsiki i różowe uszy wyłożone satyną.

Z gałązką ostrokrzewu w łapkach wyglądał naprawdę uroczo, ukryty w świątecznej skarpecie Chłopca w pewien bożonarodzeniowy poranek. Oprócz Królika znajdowaly się tam również inne prezenty: orzechy i pomarańcze, i mała lokomotywa, i migdały w czekoladzie, i nakręcana kluczykiem mysz – ale Aksamitny Królik był bez wątpienia najwspanialszy ze wszystkich.

Królik w cieniu Misia.

„Aksamitny królik” dla angielskojęzycznych czytelników jest dziecięcą klasyką dorównującą swoją popularnością nawet Misiowi o Małym Rozumku. A u nas tak jakoś o biednym Króliku cicho sza. A szkoda, z wielu powodów!

Produkt przeznaczony dla konsumentów od 0 do 100 lat.

Choćby z tego praktycznego, że to króciutka książeczka. Idealna na przeczytanie jej do poduszki w jeden lub dwa wieczory.

Innym plusem dodatnim jest to, że to opowieść dobra dla odbiorców od 0 do 100 lat. Może zainteresować berbecia, starszaka, a nawet doroślaka, o co przecież najtrudniej.

Bez skarpet. W dobrym stylu.

Nie musicie się też martwić o stronę graficzną. Ilustracje poprowadzone są dojrzałą, gustowną kreską i nie dają po oczach plastkiem neonowych kolorów. Nie ukształtują w Waszych dzieciach miłości do cukrów najprostszych ani łączenia skarpet z sandałami. Uważam, że to już coś.

Bonus i końcowe przesłanie.

Ma „Aksamitny królik” też tę zaletę, że należy do historii uniwersalnych i ponadczasowych. To osadzona w realiach dziecięcego świata opowieść o przyjaźni, ale też odchodzeniu.

I jeszcze zachwycający bonus. Piotr Fronczewski nagrał audiobook „Aksamitnego królika”. Nagranie trwa pół godziny i jest dostępne na You Tube. Wiecie, tak jakby co! ?

Na koniec przesłanie w duchu króliczej opowieści. Życzę Wam, żebyście mieli w życiu kogoś, kto wykocha Wam wąsiki od przytulania i sprawi, że staniecie się prawdziwi.

Bibliotekara

One Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.