Wiedźmy. Roald Dahl.

wiedźmy
tłumaczenie: Jerzy Łoziński

Czy mówiłam Wam już kiedyś, że kocham Roalda Dahla? Pewnie tak. Na jego biografię składają się dwie rzadko splatające się ze sobą okoliczności: rozumiał dzieci i pisał dla nich książki, a wśród nich „Wiedźmy”.

Wiedźmy, wampiry i inne fascynacje.

Dahl rozumiał na przykład, że istnieją dzieci, które kochają się bać. Wampiry, zombie czy duchy są prawie tak wspaniałe jak ulubiony deser z posypką. Im więcej, tym lepiej i polane jeszcze dodatkową porcją straszności. Wiem, trudno to skumać. Szczególnie, jeśli jako dzieci baliście się nawet gumisiów, a co dopiero Buki. Myślę po prostu, że stracholubne dzieci, to ta część populacji, która w dorosłym życiu czyta do pierwszych promieni słońca najnowszą powieść Kinga. W końcu czasami tak wspaniale jest się bać, że nie można się oderwać. 

Nie ma jak babcia Norweżka.

Ale do brzegu. Roald Dahl miał babcię, a ta babcia była Norweżką. Kto jak kto, ale Norwegowie znają dobre mity i podania. Choćby to o Wiedźmach, które chcą unicestwić dziecięcy rodzaj. Wstrętne baska, mówię Wam; a w dodatku trudne do zidentyfikowania. Na pozór wyglądają jak zwykłe kobiety. Ale wystarczy się przyjrzeć się płatkom ich nosa – czy nie są aby pokarbowane? Dłoniom – czy rękawiczki nie przykrywają kocich pazurków? Głowom – czy nie drapią się w nie, bo przykryte są uwierającymi perukami? Jeśli zauważyliście zestaw tych cech, to niechybnie macie do czynienia z Wiedźmą. A wtedy lepiej się strzec. Tym bardziej, jeśli macie mniej niż kilkanaście lat…  

Szalony dżentelmen i wiedźmy.

Świat wykreowany przez Dahla jak zwykle jest dość szalony i nieobliczalny. Jedyną regułą wyznaczającą jego granice jest dziecięca fantazja. Wszystko, co napisał Dahl jest podporządkowane dzielącej potrzebie radości, przygód i kreowania. Pragnieniom, które w dzieciach są bardzo silne, a które zdążyły ulecieć z lekko już nadepniętych przez życie dorosłych. Dosyć ciekawe, że świat  wyobraźni i absurdalnego humoru pozostał dostępny facetowi mogącemu ubiegać się bardziej o tytuł poważnego dżentelmena a nie dziecięcego pisarza.

W każdym razie, polecam Wam „Wiedźmy” równie mocno jak wszystkie inne książki Dahla i pozostaję wierną fanką jego pisarstwa oraz wygłupów. Tylko nie dawajcie, proszę, tej książki strachliwym dzieciom, bo w razie zażaleń nie dam rady przyjść do wszystkich na raz i ululać.

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.