Franny i Zooey. J.D. Salinger.

Możecie się ze mnie śmiać, ale naprawdę myślałam, że „Franny i Zooey” to historia miłosna. Może to za sprawą świetnego filmu „Carrie Pilby” wyobraziłam sobie, że podobnie jak kinowa historia, powieść Salingera jest czymś na kształt kampusowego romansu. 

J.D. Salinger

Tymczasem dostałam przesłanie „Buszującego w zbożu”. Tym razem podane jednak w dużo większym narracyjnym przybliżeniu. Motyw ścierania się z dorosłością został podany tutaj dużo bardziej wprost, a mimo to subtelniej. Nieważne zresztą, czy spodoba się Wam sama opowieść. Istotne jest, że została podana niepodrabialnym, genialnym stylem Salingera. I choćby dlatego warto się nad „Franny i Zooey” pochylić.

Franny i Zooey

Problemy Franny i Zooey.

Nie było mnie tu trzy dni, właśnie dlatego, że bardzo chciałam Wam napisać o tej książce. Kłopot w tym, że nadal nie mam drobiazgowej i przekonującej interpretacji, którą mogłabym tutaj wyłożyć. Trochę smuteczek, wiem. Na początku myślałam, że „Franny i Zooey” dyskutuje z niezadowoleniem młodych ludzi z zastanego porządku, z konfliktem pokoleń; etc., etc. Jednym słowem: młodzi słusznie się oburzają fałszem świata dorosłych, ale i starzy mają prawdopodobnie swoje racje. Sama proza Salingera zawsze była dla mnie świetnie skrojonym plastrem na ten odwieczny spór. Może też delikatną wskazówką, że prawda leży gdzieś indziej – poza okopanymi stanowiskami starych i młodych.

Salinger

Wiedziałam, że sporo przegapiłam, ale myślałam, że moja interpretacja jest w miarę w porządku i jakoś ogarniam „Franny i Zooey”. Aż do czasu, kiedy wysłuchałam wykładu profesor Amy Hungerford. 

I nadal nic nie zrozumiałam. Książka jest zapisem wkraczania w dorosłość, ale równie istotny jest w powieści wizja religijności według Salingera. Na „Franny i Zooey”  składa się o wiele więcej smaczków. Jednym z najciekawszych jest chyba motyw teatru zrealizowany poprzez przypominające scenariusz dialogi, ale też kameralność wnętrz. 

Mój rok z Salingerem.

J.D. Salinger

Hop, hop, jeśli ktoś potrafi powiedzieć coś więcej o religijności w tej książce, to niech ukaże się w komentarzach. Od siebie mogę polecić „Franny i Zooey”, ale nie tylko. Przy okazji szukania uczonych wyjaśnień natknęłam się też na dość sympatyczny film „Mój rok z Salingerem”. Powinien spodobać się wszystkim molom książkowym. Wreszcie, mam w planach przeczytać biografię Salingera. Zacznę od książki Kennetha Slawenskiego, ale jeśli macie inne polecenia, to walcie śmiało, bo będę tu zaglądać.

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.