Nienauczalni. Gordon Korman.

tłumaczenie: Łukasz Małecki

Zazwyczaj to w tym momencie psuje się mój dzień. Uwielbiam wstawać do szkoły – przyjeżdżać tu moim pick-upem i tak dalej. Ale gdy już tu jestem…wtedy robi się mniej różowo. Nie mam żadnych problemów z tym budynkiem, nauczyciele też są w sumie okej. Po prostu to takie miejsce, gdzie jestem kiepski we wszystkim, co uważa się za istotne.

Nigdy nie uwierzycie, ale byłam nie najgorsza w szkołę. Trochę dlatego, że jestem wścibska i lubię się dowiedzieć, a trochę dla świętego spokoju. Jeśli jesteś kiepski w szkołę, to dorośli urządzą Ci piekło na ziemi. Nauczyciele są często mistrzami sztuki drobnych upokorzeń. Z dobroci serca nie będę przedstawiać swoich hipotez, dlaczego tak się dzieje. Gdyby uczucie poniżenia miało mi towarzyszyć przy każdym sprawdzianie – a w miesiącu jest ich jakichś dwadzieścia – to wypisałabym się następnego dnia i nigdy nie wróciła. Dlatego piszę to dziś z mojej chatki w leśnej głuszy, gdzie Internet dostarczają przez korzonek….

Kocham dźwięk, który wydaje mój pick-up, gdy silnik budzi się z warkotem do życia. Odkąd zepsuł się tłumik, brzmi jeszcze lepiej, chociaż to się niedugo skończy – jak tylko mama i tata odłożą dość forsy, żeby naprawić usterkę. Ale nawet bez dodatkowego hałasu jest po prostu fantastyczny.

Patrzę na przycisk zapłonu:

NIEGNE

STRAT/PSOT

Tak to przynajmniej przeczytałem po raz pierwszy. Teraz już wiem, że w rzeczywistości jest tam napisane:

ENGINE

START/STOP

Tak to już jest z tym moim czytaniem. Chociaż widzę i rozróżniam pojedyncze litery, układają się dla mnie w kompletnie przypadkowy sposób.

Nienauczalni to zgraja oryginałów o barwnych osobowościach lub, jak woli uważać większość ich otoczenia, kompletnie nierokujący uczniowie pozbawieni wszelkich talentów. Pod swoje skrzyła specjalną klasę NSK-8 bierze pan Kermit, czyli Kumkum. Życie przeczesało Kumkuma. Połknęło, przeżuło, wypluło i pozostawiło wypalonym. Z połączenia tych dwóch nietypowych składowych powstaje mieszanka godna uwagi.

Nienauczalni są całkiem spoko propozycją do przeczytania w polskich szkołach. Nie tylko dlatego, że dzieją się we współczesnym świecie, a nie frapujących realiach rosyjskiego zaboru. Pokazują, jak wielką siłę ma zgrana grupa znajomych. Dają, pozbawioną egoizmu, wiarę w to, że każdy z nas jest ważny i ma wiele do zaoferowania temu lekko nadgniłemu światu. Na liście szkolnych lektur byłby to prawdziwy ewenement.

Skąd wzięło się zniechęcenie biednego Kumkuma? Czy Nienauczalni wyjdą jeszcze na ludzi? I czym, u diabła, są królisie-tulisie? Te i inne tajmnice pozwoli rozwikłać Wam lektura Nienauczalnych.

A do tego jeszcze wspaniała okładka z ilustracją Daniela de Latoura. Jakoś tak mam, że kiedy widzę jego prace, od razu cieplej myślę o całej książce. Polecam Waszej uwadze także dzieje Lucjusza Prosiaczyńskiego opatrzone grafikami de Latoura. Odkryłam je dzięki rekomendacji zaprzyjaźnionej Bibliotekary.

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.