Jak wytresować lorda. O elitarnych szkołach z internatem. Alex Renton.

Drogi paryski pamiętniczku, mieszkam sobie w nowym mieście od przeszło miesiąca, ale nadal stoję w czytelniczym rozkroku między niezrecenzowanymi książkami zostawionymi w domu a nowościami. Rozkrok to jak na Paryż niezbyt wygodna, a na pewno za mało elegancka poza, więc należy się poprawić. Zaczniemy od „Jak wytresować lorda” Alexa Rentona.

Jak wytresować lorda

Jak wytresować lorda?

Renton opisuje w swoim reportażu specyfikę brytyjskich szkół z internatem. „Opisuje” nie jest tutaj najlepszym czasownikiem, bo bardziej rozprawia się z błędnymi wyobrażeniami o elitarnych placówkach. Pokazuje, że może i wychowują one premierów oraz rzesze mężów stanu sumiennie służących Koronie. Jednak równie często są polem do nadużyć pod postacią przemocy fizycznej i psychicznej. Renton także jako kilkulatek trafił do szkoły z internatem. Jednak „Jak wytresować lorda” nie ma charakteru łzawych zwierzeń ani nawet subiektywnego tekstu. Zjawisko szkoły z internatem jest tutaj drobiazgowo i rzeczowo przeanalizowane.

Gmach z herbem i bluszczem.

Wstrząsające były opisy molestowania i innego rodzaju przemocy. Kiedy widzimy stare mury ozdobione herbem i porośnięte bluszczem, nie myślimy raczej o nadużyciach. Tymczasem szkoły z internatem wydają się środowiskiem do tego stworzonym. Onieśmielone, oddalone na długie miesiące od rodziców dzieci nie mają nikogo, do kogo mogłyby się zwrócić o pomoc. Tym bardziej, że oprawca bardzo często jest zwierzchnikiem – starszym uczniem czy nauczycielem. Jednak wstrząsający wydaje się sam pomysł oddzielenia siedmio, a czasami nawet pięciolatka od rodziny. Renton wskazuje, że rodziców niejednokrotnie okazywał się to sposób na uwolnienie się od wychowawczych obowiązków. Liczba samobójstw wśród uczniów raczej nie jest statystyką, jaką chwalą się szkoły z internatem. 

Wolę Franka Sade’a.

Nie żyjemy co prawda w Wielkiej Brytanii, ale „Jak wytresować lorda” jest doskonałą zachętą do przyjrzenia się, czy przypadkiem to, co tak bardzo imponuje nam elitarnością, nie jedzie z daleka zgniłym jajcem.Jak mawiał pułkownik Frank Slade o prywatnej szkole w Berd: “Kolebka przywódców. Kiedy lina się przerwie, kolebka upadnie. A tutaj już upadła. (…) Uważajcie, jakiego rodzaju przywódców tutaj wychowujecie.” 

Ostatnio pisałam też o książce Anny Gacek „Ekstaza. Pocżątek. Lata 90.”

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.