Powieści Sally Rooney spotykają się ze skrajnym odbiorem czytelników. Jedni, jak choćby Lena Dunham, uważają ją za genialną współczesną pisarkę. Inni sadzą, że proza Rooney to literacka moda, która przeminie. Prawdopodobnie w tym samym momencie, kiedy ostatni z millenialsów nieodwracalnie wkroczy w dorosłość…czyli całkiem niedługo. Myślę sobie, że „Rozmowy z przyjaciółmi” sytuują się gdzieś między tymi dwoma skrajnościami, pozostając powieścią wartą uwagi z kilku powodów.
„Rozmowy z przyjaciółmi”, a może Lacan i millenialsi?
No to zacznijmy może od tych millenialsów. Szczerze nie znoszę tego określenia; także dlatego, że reprezentuję większość rzeczy, które ono oznacza.? Zgodziłabym się z tym, że relacje między bohaterami Rooney, podobnie jak w „Normalnych ludziach”, są „millenialsowe”. Weźmy choćby dwa zdania opisu wydawniczego: „Frances ma dwadzieścia jeden lat i chłodny umysł obserwatorki. Jest studentką i początkującą pisarką; ze swoją najlepszą przyjaciółką i byłą dziewczyną Bobbi występuje na slamach poetyckich. Przypadkowa znajomość(…) otwiera im drzwi do świata pięknych domów, hałaśliwych przyjęć i wakacji w Bretanii. Gdy Frances i Nick (…) zbliżają się do siebie, błyskotliwa i stroniąca od uczuć Frances musi po raz pierwszy zmierzyć się ze swoimi słabościami”.
No i wszystko by się zgadzało. Frances jest uosobieniem pokolenia, które zdecydowanie ma trudności z budowaniem relacji. Głównie dlatego, że bycie uczuciowym i zaangażowanym jest obciachowe. W świecie, który z każdym kolejnym rokiem wydaje się jedynie szybciej galopować nie można okazać słabością co za tym idzie dać się wyrolować. Nawet, jeśli tę słabość mielibyśmy okazać przed bliskim nam człowiekiem. Trochę słabo, nie? I marna to prognoza na przyszłość. W dodatku nie wiem, czy millenialsi są tacy znowu błyskotliwi. Może to bardziej kwestia tego, że lubią się wymądrzać, bo dzięki pieniądzom rodziców mieli szansę pójść na kilka seminariów. A tam to już wiecie – Lacany, Foucaulty i inne takie, takie.
Ach ta frustrująca klasowość.
Natura relacji łączących bohaterów frustruje. Ma to pewnie związek z wątkiem klasowości, który często wskazywany jest jako główny problem zawarty w powieściach Sally Rooney. Jednym słowem: jak bardzo prestiżowe szkoły ktoś skończył lub nie, na jakim osiedlu mieszka, a przede wszystkim – czy ma hajsu jak lodu. No i nawet jestem w stanie się przyklasnąć takiej opinii recenzentów. Myślę sobie jednak też, że wcale nie tylko o klasowość Rooney idzie. Dużo bardziej uderzające jest dla mnie to, że o miłości w podobny sposób co jej bohaterowie myślą i mówią nastolatkowie w moim otoczeniu. Z równie dużą – i zastanawiającą – niewiernością, ale też chłodem i brutalnością. Chociaż dzisiejsi trzydziestolatkowie i tak są chyba bardziej zbzikowani niż piętnastolatkowie. Nie musicie mi dziękować za tę wnikliwą diagnozę społeczną.
Nad wyraz inteligentna pisarka.
Problematyka „Rozmów z przyjaciółmi” trochę frustruje, ale w powieści nie brakuje jednak angażujących elementów. Ta proza zachwyca swoją aktualnością, a przy tym ucho do języka i umiejętnością oddania wielu psychologicznych perspektyw jej bohaterów. Można z wieloma rzeczami dyskutować, ale na pewno nie z przenikliwością i inteligencją samej Rooney. Powinny być one przymiotami oczywistymi u wszystkich sięgających po pióro. Mimo to mam dziwne wrażenie, że stały się raczej wyróżnikiem.?
Taylor Swift poleca.
Sam język powieści Rooney zajmuje mnie chyba najbardziej. Na okładce „Rozmów z przyjaciółmi” znajdziemy słowa niszowej piosenkarki Taylor Swift: „Lubię sposób, w jaki pisze Sally Rooney. To tak, jakby czytała w moich myślach.” Rzeczywiście fraza pisarski przypomina swoją poetyckością teksty piosenek. Jest skoncentrowana na szczególe, intensywności emocji; celna w swojej metaforyce i skrótowości. Nie znam drugiego autora o podobnym do tego stylu. Wydaje się, że Rooney pisze w niepowtarzalny sposób.
Jedyne, co mogę jeszcze zrobić, to zachęcić Was do tego, żebyście sami sięgnęli po „Normalnych ludzi” oraz „Rozmowy z przyjaciółmi” i wyrobili sobie własną opinię. Tematów do przemyśleń i dyskusji na pewno nie zabraknie.??