
Wiesław Dymny, Kraków, 1958 r.
Biografia Dymnego to książka wyjątkowo niebezpieczna dla recenzującego. Tak jest przynajmniej w moim przypadku. Obawiam się, że już po akapicie ten tekst zamieni się w pean na cześć. Pean niedorzeczny, pozbawiony choćby odrobiny obiektywizmu. Wydaje mi się jednak, że uzasadniony.
Zimą skończyłam lekturę „Dymnej” Elżbiety Bankiewicz. Książka doskonale opowiada o prywatnej i zawodowej ścieżce życia Anny Dymnej. Pozostając pod wrażeniem lektury, westchnęłam jednak z żalem nad jednym… jak dobrze byłoby móc przeczytać biografię Wiesława Dymnego! I voilà – jest ! Już samo ukazanie się tej książki cieszy mnie co najmniej z kilku powodów.
Jestem zdeklarowaną, niepoprawną miłośniczką biografii. Przyznaję, że moje uczucie podtrzymują ukazujące się i napisane na nowo życiorysy znanych postaci, jak choćby niedawno wydane nakładem wydawnictwa Czarne biografie Katarzyny Kobro i Zofii Stryjeńskiej. Ale jeszcze cenniejsze, bardziej karkołomne wydaje się przybliżanie szerokiemu gronu odbiorców historii postaci, która jest mniej dla czytelników mniej osłuchana i oczywista. Jedno jest pewne- ktokolwiek od teraz będzie chciał pokusić się o pisanie na temat Dymnego, mierzyć będzie musiał się z doskonałym opracowaniem Moniki Wąs.
W końcu coś tam zawsze o Dymnym wiedzieliśmy. Że wszechstronnie uzdolniony, że niezależny artysta, a to znowu że buntownik, czy ikona Piwnicy pod Baranami. Dotąd ukazała się na ten temat choćby publikacja autorstwa Joanny Olczak Ronikier. Ale książki Moniki Wąs zdecydowanie brakowało na półkach bibliotek i księgarń. A na pewno brakowało jej w moim prywatnym zbiorze.
Poza tym, że cieszy mnie potrzeba i pomysł wydania biografii Wiesława Dymnego, mnóstwo radości sprawiło mi samo jej czytanie. Monika Wąs potrafi opowiadać jak mało kto. Znacie to uczucie, kiedy biograf zmusza Was do ominięcia kolejnych piętnastu stron, na których rozwodzi się na temat prapradziadków postaci, którą opisuje? Albo, co gorsza, historii miejscowości, z których pochodzili rzeczeni prapradziadkowie? No cóż…ja znam. I zna je chyba każdy, kto od czasu do czasu sięga po biografie. Ale na szczęście, nie jest to ten przypadek. Monika Wąs przeprowadza czytelnika przez zawiłości życiorysu Dymnego zupełnie bezboleśnie, nie pozwalając na znużenie szczegółem. Dzieje się tak dlatego, że w godny podziwu sposób snuje opowieść, nie zaś odnotowuje fakty. To biografia niezwykle dokładna, ale przy tym dynamiczna. Sięgająca do wielu różnorodnych źródeł, a zatem obiektywna.
„Masz biografię Dymnego?! Daj przeczytać!” – tak zareagował mój Tato, kiedy zobaczył ją na moim stosiku „do przeczytania”. Był zachwycony, że ktoś w końcu podjął się tego zadania. I niech to będzie najlepsza rekomendacja :).