Mysie bajeczki. Arnold Lobel.

tłumczenie: Wojciech Mann

W zaciszu norki Tata Mysz opowiada myszętom bajki na dobranoc. Jest wyrozumiałą myszą, dlatego na każdego z siedmiu potomków przypada jedna opowieść.

Małe myszy, wkraczając w wielki świat, potrzebują kilku lekcji o tym, co ważne. Dobrze jest na przykład czasem zauważyć, jak cenne mogą być różnice, o ile potrafimy ze sobą współpracować. Albo dostrzec, że strach ma wielkie oczy czy też to, że zwykle nie warto się poddawać smutkom.

Książki Lobela to dowód na to, że aby zaciekawić dziecko, nie zawsze potrzebne są efekty specjalne. Można próbować przypodobać się młodemu czytelnikowi, ale wszelkie tego rodzaju próby raczej spełzną na niczym i zostaną bezwzględnie przezeń obnażone. Lobel opowiada więc interesująco; elegenckim, ale jednocześnie barwnym językiem. Bajeczki wydają się pozornie nieskomlikowane, jednak każda zawiera osobną, sprawnie przemyconą lekcję. Mało kto potrafi uczyć, nie sprawiając wrażenia, że właśnie to robi. Lobel jest mistrzem tej pełnej pułapek sztuki.

Jedna mała mysz, a tak wiele przygód.

W Mysich bajeczkach chodzi przecież nie tylko o morał, ale przede wszystkim o dobrą zabawę. Nie da się ukryć, że teksty przeznaczone są raczej dla młodych mysząt do około pięciu lat. Dzięki dużej czcionce mogą też posłużyć za jedną z pierwszych samodzielnych lektur. Ale do zabawy, czyli do meritum, powrcając. Bajeczki bawią nie tylko dopracowanymi ilustracjami, ale całym układem graficznym. Będą świetnym materiałem do wspólnego czytania i głośnego interpretowania.

Mysie bajeczki, jak i wszystkie książki Lobela, mogą ukoić odwieczną rodzicielską troskę o to, jak rozrywkę dla milusińskich połączyć z ich rozwojem. Bardziej urocze i wyczekiwane od Bajeczek mogą być chyba tylko Mysie przysmaki. Wielbiciele klasycznych opowieści dla dzieci będą mogli cieszyć się nimi już wkrótce.

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.