Maria Curie. Światło w ciemności. Anja Cetti Andersen, Anna Błaszczyk , Frances Andreasen Østerfelt

tłumaczenie: Bogusława Sochańska

„Maria Skłodowska-Curie. Światło w ciemności”, czyli dziewczyny o dziewczynie.

To miał być porywający wpis o tym, jak ważne jest, żeby kobiety wsiadały na traktory, a co jeszcze ważniejsze: zdobywały wykształcenie. Dlatego też – skoro światopoglądową część mamy za sobą – możemy przejść do książki “Maria Curie. Światło w ciemności”. To powieść graficzna stworzona przez trzy fantastyczne autorki i opowiadająca o jednej z najbardziej inspirujących kobiet ever.

Smółka uranowa i inne sprawy.

Odsuwając żarciki ze światopoglądu na bok, trzeba przyznać, że na pierwszy rzut oka dość niepozorna Marysia Skłodowska-Curie także współcześnie jest wzorem dla wielu moich zdolnych koleżanek. Chyba najlepsze wyobrażenie o jej biografii dał mi film z Karoliną Gruszką w roli głównej. Ukazał się pięć lat temu pod zaskakującym tytułem “Maria Skłodowska-Curie’’. W książce “Światło w ciemności” spotkamy podobny obraz podwójnej noblistki. Autorki zawarły w tym niewielkim objętościowo komiksie wątki żmudnej drogi do zdobycia wykształcenia, wielkiej miłości do Piotra Curie, budzącego zgorszenie opinii publicznej związku z Paulem Langevinem, a przede wszystkim wielkiej naukowej pasji. Ten ostatni temat ukazany został dość szczegółowo. Najpewniej dzięki współautorstwu Anji C. Andersen, która jest “duńską astronomką, badaczką pyłu kosmicznego oraz autorką wielu książek upowszechniających naukę. I tak, dzięki niewielkiej książeczce “Maria Curie. Światło w ciemności” możemy o procesie pozyskiwania radu dowiedzieć się więcej niż z jakiegokolwiek popularnego źródła. No bo: czy wiedzieliście wcześniej czym jest smółka uranowa? albo gdzie się ją pozyskuje? albo że potrzeba jej aż osiem ton, żeby mieć jeden decygram radu? Może wiedzieliście, ale chyba nie wyobrażaliście sobie, że Skłodowska-Curie każdą z tych ośmiu ton przenosiła wiaderkami do swojej zgrzebnej szopki nazywanej także laboratorium.

Biografia w grafikach.

Za stronę graficzną tej świetnej biografii odpowiadają natomiast Frances Andreasen Østerfelt – duńska lalkarka, scenopisarka, doktor stomatologii i pomysłodawczyni książki oraz Anna Błaszczyk – graficzka i reżyserka filmów animowanych. I to chyba właśnie ilustracje stanowią o magii tej książki. Z jednej strony oddają niezłomność charakteru uczonej, a z drugiej jej marzycielską, pełną namiętności naturę, która kazała jej sięgać po rzeczy dotąd niemożliwe. Dzięki wymownym grafikom czytelnik towarzyszy Marii w jej trudach, żałobie czy naukowych fascynacjach.

Bohaterka memów.

Skłodowska-Curie, poza tym, że jest bohaterką jednego z moich ulubionych memów pozostaje dość nieodgadnioną postacią. Każdy z nas ma w życiu coś, co lubi najbardziej w świecie. Dla niektórych jest to pilates, dla innych pieguski z czekoladą. Istnieją jednak ludzie zaliczający się do grupy wąskiej jak talia po pilatesie. To ci, którzy dla swojej pasji dadzą się zasuszyć na ten najmarniejszy włoski orzeszek. Poświęcą dla swojego celu wszystko. I wydaje się, że dla Skłodowskiej-Curie takim celem był postęp- o zgrozo – chemii i fizyki.

„Maria Curie. Światło w ciemności” a inne przyjemności.

Książka jest świetnie pomyślana i dopracowana graficznie, a przy tym skłania do dalszego biograficznego – a może i naukowego – śledztwa. Dlatego też powędruje do jakiejś małej dziewczynki. Tymczasem z nad piegusków z czekoladą polecam “Marię Curie. Światło w ciemnościach” i Wam.

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.