Nie wiem, czy też tak macie, ale ja nie umiem łączyć czynności czytania z pisaniem. Dajcie koniecznie znać w komentarzach, jak jest u Was. Notek ostatnio mało, ale są za to przeczytane książki z początku stycznia, o których do tej pory było tutaj cicho sza.
Jedną z nich jest powieść graficzna Kafka od wydawnictwa Słowo/obraz/terytoria. Wiadomo, myślący człowiek w czarmym golfie i rogowch oprawkach coś tam jednak o Kafce powinien wiedzieć. Chociażby po to, żeby na smętnej prywatce, między trzecim a czwartym kieliszkiem wina móc rzucić: Co za kafkowska scenia albo Niech to Golem trzaśnie, spóźnię się na ostatni nocny.
I wiecie co? Mairowitz i Crumb udowadniają w swojej książce, jak mało wiemy o tym całkiem ciekawym, dość pokręconym pisarzu. Hołdując zasadzie łacz przyjemne z pożytecznym, dorzucam garstkę ciekawostek o Kafce:
# miał to do siebie, że nie był ani Czechem, ani Niemcem,
# całe życie spędził w Pradze, ale na ostatnie pół roku przeprowadził się do Berlina,
# teraz będzie rozczarowanie: przymiotnik kafkowski jest trochę śmieszny i raczej pseudointelektualny, więc jeśli będziecie chcieli kiedyś ruszać na podryw na siłowni, śmiało możecie go używać; 100 % gwarancji skuteczności,
# Kafka nie był praktykujący ani wierzący, chociaż kojarzony jest z tradycją judaistyczną,
# żaden dwudziestowieczny pisarz ani żaden autor w ogóle – może poza Szekspirem – nie był tak często nadinterpretowany jak Kafka,
# praskie getto zyskało reputację złowrogiego miejsca nie za sprawą Kafki, ale Gustava Meyrinka i jego powieści Golem (1913), którą autorzy komiksu nazywają melodramatyczną i szmirowatą.
No i przesadziłam z tą garścią. To jest zaledwie garsteczka ciekawych rzeczy, jakich można sie dowiedzieć z komiksu niezbyt imponującej objętości. Książka nie jest obszerna, ale podana w naprawdę świetnej formie – zarówno warstwy graficznej jak i tekstu. Więcej zdjęć z wnętrza można podziwiać na stronie Słowo/obraz/ terytoria. Znajdziemy też krótkie streszczenia poszczególnych utworów, ale to akurat wydaje się nie najszczęśliwszym rozwiązaniem. Przejrzałam te, które czytałam i wniosły niewiele do mojego życia. A czytanie omówienia zawartego w komiksie nie sprawi, że faktycznie poznam resztę. Może tylko znużyć. I to się momentami autorom, niestety, udało.
A sam Kafka? Mam wrażenie, że dzięki tej książce znam go trochę lepiej. Był przede wszystkim człowiekiem obdarzonym niezwykłą wyobraźnią ukształtowaną przez rozmaite wpływy. Kimś, kto nienawidził rutyny. Nieważne, czy to pod postacią długich godzin spędzonych w synagodze, czy też urzędniczych obowiązków. Fascynował go chasydyzm ze swoim antytradycjonalizmem, brakiem wyraźnego rozgraniczenia między rzeczywistością ziemską i pozaziemską, odnajdywaniem mistycznej wartości w drobiazgach codziennego życia, wszechobecności i bliskości Boga. W dodatku, był człowikiem wyobcowanym – nie tylko w swoim kraju, w swoim otoczeniu i rodzinie, ale także w swoim ciele.
O tym, i o wielu innych przyjemnościach, poczytać możecie w Kafce. Mogę obiecać, że na pewno nie będzie to stracony czas.