Historie osobiste. Karolina Sulej.

historie osobiste

Przez większość czasu mamy tu śmieszki heheszki, ale zdecydowanie nie jest to dziś. Co nie znaczy, że nie pogadamy o dobrych książkach. “Rzeczy osobiste” i “Historie osobiste” przeczytałam na przestrzeni roku, tuż po tym jak każda z nich się ukazała. W telegraficznym skrócie: oba tytuły są świetne, bardzo się od siebie różnią, a “Historie…” czytało się dużo lepiej. A teraz o szczegółach.

karolina sulej

Karolina Sulej na tropie.

Mimo że książki Karoliny Sulej dotyczącą historii obozów zagłady i obozów koncentracyjnych opowiedzianej poprzez losy przedmiotów czy ubrań, to nie samo ujęcie tematu zapadło mi najbardziej w pamięć. Najważniejszy dla obu tytułów jest chyba styl, w jakim zostały napisane.

„Historie osobiste” zaczynają się tak: „– Sma­kuje ci? – dopy­tuje Rita w ji­dysz. Cho­ciaż nie rozu­miem tego ję­zy­ka, pyta­nie rozu­miem. Jest je­sień 2019 roku, sie­dzimy w sło­necz­nym salo­nie na przed­mie­ściach Hajfy, w Ne­szer. Na ścia­nach kolo­rowe, bro­ka­towe man­dale, które Rita uwiel­bia malo­wać. Przede mną stół pełen sło­dy­czy, kawa, ko­niak.”

I jest to, niemal w czystej postaci godne pojscie w ślady Hanny Krall, ale bardzo szybko orientujemy się, że to jednak Sulej. Bo powściągliwości towarzyszy mimo wszystko poetyckość. Rzadko się zdarza, żeby ktoś potrafił pisać o trudnych doświadczeniach z tak dużą empatią i wrażliwością. Karolinie Sulej się to udaje, a dodatkowo znajduje równowagę między siłą własnych emocji, a tym, w jaki sposób chce przekazać czytelnikowi usłyszane historie. Jeśli ktoś chce próbki, to proponuję wywiad z Karoliną Korwin Piotrowską w ramach cyklu „Korzenie pamięci”.

Moda, uroda i II wojna światowa.

A co do samego ujęcia – czyli opowiadania o eksterminacji  poprzez historie ubrań i przedmiotów: dziwne, że dopiero teraz ktoś się na to zdecydował. Z góry sorka za noblowski kontekst, ale w „Muzeum” Szymborska napisała: „Z braku wieczności zgromadzono/dziesięć tysięcy starych rzeczy.” No i tak się składa, że to właśnie te nietrwałe skrawki materiału czy fragmenty przedmiotów potrafią opowiedzieć o ludziach w najbardziej intymny, pełny sposób. Z drugiej strony kolejna próba opisania obozowej rzeczywistości pokazuje, że nawet tak trafne, osobiste ujęcie nie pozwoli na jej nazwanie. Dzięki książkom takim jak „Rzeczy osobiste” i  „Historie osobiste” możemy uchwycić co najwyżej jej fragmenty. I w tym też tkwi siła tych książek. Nie roszczą sobie prawa do przedstawienia całej rzeczywistości obozowej, ale chcą zatrzymać jak najwięcej relacji świadków. Należy po nie sięgać, tym bardziej w obliczu literaturopodobnych wytworów o czasach II wojny światowej, których pełno na półkach księgarni.  

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.