14-14. Przyjaźń ponad czasem. Paul Beorn, Silene Edgar.

tłumaczenie: Patrycja Masłowska

Gdybym mogła posiadać jedną nadprzyrodzoną moc, to z pewnością niczym Miss Universe wybrałabym zdolność leczenia ludzi z wszelkich chorób albo wzrastania lasów deszczowych na jedno moje klaśnięcie. Ale jestem Bibliotekarą i dlatego też dużo bardziej kusząca wydaje mi się egoistyczna chęć podróży w czasie. Wędrowanie przez epoki sprawia wrażenie świetnego pomysłu, dopóki człowiek nie potrzebuje leczenia kanałowego albo penicyliny. Wtedy nawet NFZ okazuje się bezpieczną, opiekuńczą przystanią. Koniec końców jednak nie tylko stomatologia jest minusem takiego przedsięwzięcia. Kiedy docieramy już do 1890 albo 1920 roku, dowiadujemy się, że ludzie są dokładnie tacy sami jak sto lat później. I o tym właśnie – między innymi – jest wspaniała powieść “14-14. Przyjaźń ponad czasem” Paula Beorna i Silene Edgar.

„Przyjaźń ponad czasem”.

Adrian żyje w 2014 roku, a Hadrian w 1914. Chłopcy mieszkają za to w tej samej okolicy na północy Francji. Mama Adriana nie może zmotywować go do nauki, a Hadrian próbuje wybłagać u swojego ojca zgodę na skończenie liceum i zostanie inżynierem. Adrian nie zdobył się na odwagę, żeby wyznać swoje uczucia ślicznej Marion. Tymczasem Hadrian długo zabiegał o względy Simone, zanim nie pozyskał jej przyjaźni i przychylności. Początkowo obaj chłopcy myślą, że korespondując, wymieniają listy z zarozumiałym kuzynem. Wkrótce jednak przyznają się do własnych słabości, a stąd już prosta droga do przyjaźni. Skąd jednak przed ich domami wzięły się tajemnicze, niebieskie skrzynki pocztowe?

Niczym ciepły kocyk.

“14-14. Przyjaźń ponad czasem” Paula Beorna i Silene Edgar porusza wątek przyjaźni i młodości przerwanej przez wojnę. Jednak epistolarna forma oraz portrety wyrazistych, w tym także drugoplanowych, postaci sprawia, że ta książka otula jak ciepły kocyk. Pomysł podróży między epokami nie jest niczym nowym, a polskim czytelnikom literatury młodzieżowej jest znany choćby z powieści “Małgosia contra Małgosia” Ewy Nowackiej. Mimo to “14-14. Przyjaźń ponad czasem” jest wyjątkową książką. Na długo zapamiętam obu chłopców jak i ich rodziny. Dzięki serdecznej, mądrej narracji czułam się tak, jakby byli i moimi przyjaciółmi.

@bibliotekara.blog

Świat w zupełnie starym stylu.

Fajki, alkohol czy seks to niemal stałe elementy współczesnych powieści młodzieżowych. Nie jest wielkim odkryciem, że równie ważną składową nastoletniej codzienności są emocje. Samoakceptacja i poczucie przynależności. Przyjaźń i lojalność. Pierwsza miłość. “14-14. Przyjaźń ponad czasem” czyta się świetnie także dlatego, że powieść ma w sobie dużo subtelności i lekko staroświeckiego wdzięku. Autorzy nie starają się na siłę przypodobać nastolatkom. Nie łaszą się do nich niczym poklepujący po ramieniu kumpel, mówiący: “wiem, stary, życie jest do kitu, zanurzmy się w otchłań ciemności”. Przeciwnie, “14-14. Przyjaźń ponad czasem” w przekonujący sposób pokazuje, że życie także przed trzynastolatkami potrafi stawiać trudne wyzwania. I to jest okej, bo właśnie dzięki nim możemy odkryć wartość wytrwałości czy szczerość wobec siebie oraz własnych uczuć. Podnoszące na duchu “14-14. Przyjaźń ponad czasem” okazało się pełną staroświeckiego uroku, ale jednocześnie bliską problemom współczesnych nastolatków lekturą.

@bibliotekara.blog

Bibliotekara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.